sobota, 20 lipca 2013

Numery II: Chaos

TYTUŁ: Numery. Chaos

AUTOR: Rachel Ward

Z OKŁADKI: "Coś się zbliża... Coś gigantycznego. Coś złego. Gruzy, woda, ogień, chaos? Prawdziwe piekło. 1 stycznia 2027 roku w Londynie stanie się coś strasznego. Zniknie całe miasto. Zginą miliony ludzi. Adam to wie, bo jak jego mama Jem widzi w oczach ludzi datę śmierci. A prawie wszyscy wokół mają ten sam numer: 112027. Co to będzie? I co Adam może zrobić?"

MOJA OCENA: "Numery: Czas uciekać" czytałam już ponad rok temu, ale książka mnie tak oczarowała, że bez zastanowienia zapoznałam się z drugą częścią trylogii Rachel Ward. Czy było warto? Czy utwór utrzymał swój poziom, a autorka udowodniła, że nie brak jej pomysłów na wykreowanie dalszych losów naszych niezwykłych bohaterów? Warto samemu się przekonać, myślę, że w tym przypadku zdania na temat utworu będą podzielone. Książka ma swoich zwolenników, ale nie brakuje również osób, które ostro skrytykowały całą serię.

Adam to syn Jem doskonale znanej osobom, które czytały "Czas uciekać". Odziedziczył po niej niezwykłą umiejętność widzenia w ludzkich oczach numerów, które nie są takimi zwyczajnymi cyframi, a datami śmierci. Oprócz tego potrafi również określić w jaki sposób zginie dana osoba, gdyż odczuwa on również emocje i wrażenia fizyczne towarzyszące jej u kresu życia. Chłopak po śmierci matki jest wychowywany przez babcię Val, z którą mieszka w niewielkim miasteczku Weston, jednak przez powódź tamtejsza ludność zostaje ewakuowana i w ten sposób bohaterowie zamieszkują w Londynie. Nie zdają sobie sprawy, że stolica ponownie stanie się miejscem przerażających wydarzeń, które już na zawsze odmienią życie wielu istnień. Adam próbuje ułożyć sobie życie w nowym mieście, co wcale nie jest łatwe zważywszy na to, jakim ciężarem jest obarczony. Jednak już pierwszego dnia w szkole zaczynają się problemy nie tylko z rówieśnikami, ale i z tajemniczą dziewczyną... To właśnie Sara. Ona również wiele przeszła w swoim życiu i tak samo jak Adam posiada pewien dar. Nie jest tego jeszcze świadoma, ale sny, które miewa mają ogromne znaczenie dla świata rzeczywistego. W swoim najstraszniejszym koszmarze widuje syna Jem, dlatego też panicznie się go boi i mija dużo czasu, zanim między dwójką tych młodych ludzi pojawi się zaufanie, a z czasem i głębsza więź. Dziewczyna podobnie jak główna bohaterka pierwszej części trylogii ucieka z domu, nie radzi sobie z życiem i z tym co dzieje się w jej głowie, a na dodatek nie może myśleć tylko o sobie, gdyż jest w ciąży. Mimo swego młodego wieku stara się być odpowiedzialna i nawet jeżeli czasem postępuje lekkomyślnie, to wciąż wszystko robi z myślą o swojej córeczce Mi. Widzimy jak długą i trudną drogę przebyła Sara zanim spotkała Adama, który tak samo jak ona nie jest zwyczajnym nastolatkiem. Chłopak poszukuje własnej tożsamości. Nie wie do końca kim tak naprawdę jest, próbuje odnaleźć prawdziwego siebie.

Adam prowadzi notes, w którym zapisuje numery różnych osób. Zauważa, że wciąż powtarza się jedna data: 1 stycznia 2027. Prawie wszyscy ludzie mijani przypadkowo na ulicach Londynu mają te same liczby. To może oznaczać tylko jedno - zbliża się ogromna katastrofa, której nie można zatrzymać. Numery się nie zmieniają. Nie można powstrzymać losu. Wszystko zostanie zniszczone. Co teraz zrobić? Sara również przeczuwa, że wydarzy się coś okropnego, ale dla niej najgorsza jest świadomość utraty ukochanej córeczki. Czy jest jakaś szansa na uratowanie Mi? Jak ostrzec ludzi przed zbliżającą się tragedią? Warto przeczytać "Numery: Chaos", aby samemu znaleźć odpowiedź na te i inne pytania. Rachel Ward znowu zabrała nas w niesamowitą podróż, której cel nie jest do końca znany, pełną przygód, niebezpieczeństw, mnóstwa emocji, a nawet chwil wzruszenia.

Tak jak w pierwszej części zostały poruszone trudne tematy dotyczące młodzieży. Jednak w przeciwieństwie do poprzedniej części problemy nie dotyczą już tylko nastolatków z marginesu społecznego, ale pokazano, że młodzi ludzie z tak zwanych "dobrych domów", wiodących tylko z pozoru idealne życie, są czasami w trudniejszych sytuacjach, niż rówieśnicy pozbawieni tych wszystkich udogodnień i luksusów. W wielu książkach mówi się o katastrofach, które zniszczą ludzkość. Każdy inaczej wyobraża sobie ten koniec cywilizacji, wspomina się o zarazach, chorobach, zniszczeniach wywołanych przez żywioły... W utworze Rachel Ward również pojawia się ten motyw, jednak oprócz tego opisała ona inne powody upadku ludzkości, które wydają się takie błahe i niezauważalne, a przecież też przyczyniają się do chaosu, który powoli ogarnia świat. Narkotyki, molestowanie, przemoc, alkohol, ale też brak akceptacji środowiska, psychiczne znęcanie się, tu nasuwa się tylko jedno pytanie - co się dzieje z ludźmi?

Rachel Ward stworzyła kolejne dzieło, które pochłania się w mgnieniu oka. Akcja toczy się błyskawicznie, a z każdą kolejną stroną napięcie rośnie. Autorka ma lekki styl pisania, a język jakim się posługuje jest prosty i bez zbędnych opisów co dodatkowo ułatwia czytanie. Muszę jednak zwrócić uwagę na liczne przekleństwa, które może miały na celu oddać porywczy temperament bohaterów, ale jednak we wszystkim trzeba znać umiar, bo są jakieś granice, a jest to powieść skierowana głównie do młodych osób. O wydarzeniach dowiadujemy się z perspektywy dwóch osób - Sary i Adama. Początkowo nie mają ze sobą nic wspólnego, dlatego też możemy poznać historię każdego z nich z osobna i emocje jakie im wtedy towarzyszyły. Myślę, że jest to ciekawy sposób narracji, dzięki któremu czytelnik zna więcej szczegółów z różnych punktów widzenia. Chociaż akcja ma miejsce w przyszłości, a i pojawia się motyw wielkiej katastrofy, nie jest to typowo antyutopijna powieść, chociaż myślę, że nie zawiedzie fanów tego gatunku.

Pierwsza część, a szczególnie jej zakończenie dosłownie wbiło mnie w fotel. W przypadku tego utworu nie poczułam, że jest to jakiś niesamowity i fantastyczny finał, a nawet można powiedzieć, że był to lekki CHAOS. Nie zabrakło elementu zaskoczenia, ale czy pozytywnego? Wciąż mi to ciężko ocenić, ale poza tym nie mogę narzekać na fabułę czy sposób w jaki Rachel Ward buduje całą historię. Jeżeli pierwsza część trylogii kogoś oczarowała i był nią zachwycony to gorąco zachęcam do przeczytania kolejnej, ale jeżeli nie jesteście przekonani do tego utworu, albo "Numery: Czas uciekać" was nie urzekły to nie namawiam do zapoznania się z tą pozycją. Zakończenie budzi wiele pytań, na które odpowiedź powinna się znajdować w kolejnej części, z którą na pewno się zapoznam. 
Pozdrawiam ;)


1 komentarz:

  1. Mam tę serię w planach. Lekki styl pisania i dobrze prowadzona akcja - zdecydowanie coś dla mnie :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za jakiekolwiek komentarze. Jest mi niezmiernie miło, że jest ktoś, komu moja praca nie jest obojętna i czasem tu zaglądnie :) Dzięki temu mogę też odwiedzać Wasze blogi :) Dziękuję i pozdrawiam :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...